Shadow

Koniec z pampersami!

Macierzyństwo nigdy nie jest łatwe, ale nie ma co ukrywać, żyjemy w czasach, które naprawdę pozwalają nam na o wiele więcej niż jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu mogły nasze mamy i babcie. Dzięki wielu nowoczesnym rozwiązaniom nasze codzienne obowiązki nie są już tak żmudne i męczące jak dawniej. Wystarczy w tym miejscu wymienić chociażby taki produkt jak pampersy.

Co za wygoda!

Zakładamy maluszkowi jednorazową pieluszkę, którą, gdy jest brudna, po prostu wyrzucamy do kosza. Nie musimy już godzinami prać ręcznie pieluch, prasować i martwić się o to, czy zdążymy z kolejną „świeżą dostawą”, gdy dziecko zużyje już wszystkie czyste, które nam pozostały. Pampersy to absolutny hit! Niesamowita wygoda, łatwość użytkowania.

Gdy dziecko ma założonego pampersa, znacznie mniejsze jest ryzyko przemoczenia ubranek, niż w przypadku założenia zwykłej pieluchy tetrowej. Co więcej, obecnie pampersy są coraz to lżejsze, wygodniejsze i jeśli używamy ich odpowiednio, maluch nie jest tak narażony na obtarcia czy odparzenia, jak w przypadku pieluchy. Może też spokojnie przespać całą noc, bez uczucia dyskomfortu i mokrych ubranek.

Ale i spory kłopot…

Niestety, jak zawsze, istnieją dwie strony medalu. Właśnie ze względu na to, że pampersy to tak ogromna wygoda i dla malucha i dla rodziców, coraz to więcej dzieci, coraz to dłużej je nosi. Dawniej, za czasów pieluch tetrowych, rodzice mieli ogromną motywację do tego, aby uczyć dzieci korzystania z nocniczka, a następnie z „dorosłej” toalety, bo pieluchy były zwyczajnie kłopotliwe w użytkowaniu. Niektóre z dzieci jeszcze przed pierwszymi urodzinami stawiały swoje pierwsze kroki już bez pieluch – inne, niewiele później. Obecnie żadnym wyjątkiem nie jest widok dziecka w pampersie, które ma za sobą już np. trzecie urodziny…

Rozstanie z pampersem bez bólu…

Oduczanie od pampersów, a co za tym idzie, uczenie dziecka załatwiania potrzeb fizjologicznych na nocniczku i przede wszystkim uczenie wcześniejszego ich sygnalizowania, urosło niemal do rangi dramatu. Co rusz można usłyszeć historie różnych rodziców o tym, jaką to gehennę przeżyli, zanim ich maluch w końcu zaczął korzystać z nocnika i wołać odpowiednio wcześniej, że chce siusiu lub kupkę.

Nikt nie mówi, że początki są łatwe, ale jeśli tylko odpowiednio się przygotujesz, nie będzie tak źle i czas ten możesz naprawdę dobrze wspominać. Im wcześniej zaczniesz uczyć dziecko chodzenia bez pampersa, tym lepiej. Oczywiście, nie licz na to, że roczne dziecko, któremu akurat uda się nie posiusiać przez jeden dzień, nie posiusia się również w nocy i od tej pory będzie pięknie. Nie, nie. Musi potrwać chwilę, zanim maluch nabierze odpowiednich nawyków, nauczy się rozpoznawać, kiedy chce siku i kupkę oraz wołać odpowiednio wcześniej, zanim dojdzie do „wypadku”.

Naukę najlepiej rozpocząć w ciepłych miesiącach, gdy dziecko może swobodnie chodzić po domu w samym majteczkach lub nawet na golaska. W takiej sytuacji bez trudu samodzielnie będzie mogło przycupnąć na nocniczku, gdy tylko poczuje, że „to ten czas i musi już”. Musisz przygotować się na to, że mały „kursant” będzie (dosłownie) oblewał niejeden egzamin z siusiania do nocniczka. Bądź cierpliwa, bo Twoje uwagi, wyśmiewanie dziecka, żartowanie z niego czy krzyczenie po nim nie zmotywują go, ale bardzo zniechęcą.

A to, że zsiusia się w majtki – czasem nawet dobrze. Wygadujemy głupoty? Nie! Na niektóre dzieci działa to na zasadzie „zimnego prysznica”. Dziecko nagle uświadamia sobie, że to wcale nie jest miłe uczucie, gdy coś cieknie po nóżkach i wlewa się do bucików. Poza tym, to tyle zamieszania, bo trzeba się myć, przebierać, a co gorsza – porzucić na ten czas świetną zabawę ulubionym misiem czy klockami. Dziecko w końcu odkryje, kiedy nadchodzi ten czas, że już dłużej nie może zwlekać, bo za chwilę będzie za późno.

To naprawdę działa!

Jeśli się nie wstydzisz, możesz pokazać maluchowi, jak sama siusiasz na „nocniku dla dorosłych”. W końcu dzieci chętnie naśladują dorosłych. Urządzaj zabawy, w czasie których misiu lub lala chcą zrobić kupkę i sadzaj je na nocniczek. Jeśli dziecko nie jest przekonane do nocnika, nie zmuszaj, nie sadzaj go na siłę, bo ponownie – zniechęci się. Zachęcaj, wspieraj, tłumacz, ale wszystko na spokojnie.

Za każdym razem, gdy dziecku uda się choć w połowie zrobić siusiu do nocniczka (bo druga, tzn. pierwsza połowa poleci po nóżkach, zanim dobiegnie do nocnika), pochwal, bij brawo, obejrzyj z nim jego „dzieło”. Faktem jest, że oglądanie siusiu i kupki to nie najciekawszy i nie najprzyjemniejszy sposób na wspólne spędzanie czasu, ale dla dziecka to naprawdę bardzo ważne. Pamiętaj, że dopiero odkrywa siebie i otaczający je świat. Nie mów „fuj”, nie wykrzywiaj twarzy w geście obrzydzenia, bo i w ten sposób możesz dziecko zawstydzić i zniechęcić do podejmowania kolejnych prób. Kupa i siusiu nie są „fuj”, to zupełnie naturalne i każdy „to” robi, tyle tylko, że jako dorośli o tym nie mówimy.

A nocą…

Jeśli Twoje dziecko cały dzień spędza bez pampersa i większość prób zrobienia siusiu i kupki kończy się powodzeniem, bo maluch samodzielnie udaje się na nocnik lub woła, połowa drogi za Tobą. Teraz jeszcze pozostaje kwestia „bezpampersowych” nocy. Ale nie spiesz się, bo to nie wyścig. Najpierw niech dziecko utrwali nawyk korzystania z nocnika w dzień, niech nauka ta odbywa się powoli i bezstresowo. Kiedy już tak się stanie, możesz pomyśleć o rezygnacji z pieluch w nocy.

Przede wszystkim zaopatrz się w specjalne podkłady, dzięki którym dziecko nie zmoczy materaca. Koniecznie przygotuj przy łóżeczku dziecka świeże prześcieradło, kocyk czy drugą kołderkę, ubranka. Wszystko to sprawi, że nocna akcja przebierania w razie „zdarzenia”, przebiegnie stosunkowo szybko i spokojnie. Dziecko nie może się stresować, bo inaczej będzie się wręcz domagać pampersów na noc, jeśli skojarzy, że noc bez pampersa = noc nieprzespana, stres i złość mamy.

Więcej informacji znajdziesz na Enfamil.pl

Przeczytaj także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *