Któż z nas nie pamięta młodzieńczych czasów, pierwszych pocałunków i chwalenia się przed znajomymi „malinką”. Zazwyczaj przed rodzicami ukrywana, a przed rówieśnikami pokazywana i podziwiana, jako symbol dorosłości i dowodu na „prawdziwe” życie seksualne. Dziś pewnie wielu uśmiechnie się na myśl o malince, ale również z chęcią powróci myślami do lat pierwszych miłości, fascynacji, pierwszych prób i dowodów miłości. Jak zatem zrobić tę słynną malinkę?
Malinka to nic innego jak mały siniak spowodowany zassaniem skóry partnera i przytrzymaniem jej przez chwilę w ustach. Najczęściej dochodzi do powstania takiego śladu podczas namiętnego seksu, pocałunku, rzadziej partnerzy robią to sobie celowo. Choć pewnie znajdą się osoby, który chcą chwalić się i obnosić ze swoim życiem erotycznym, gdyż malinka jest na pewno takim widocznym znakiem, na to, że dana osoba prowadzi bujne, ciekawe i bardzo namiętne życie erotyczne.
Jeżeli malinka przytrafi się niechcący, to oczywiście nie ma tu, o czym mówić. Kilka dni, siniak się wchłonie i będzie po sprawie. Jeżeli partner lub partnerka wyrażą chęć posiadania takiego znaku, to również nie ma w tym nic złego. To od dwojga ludzi zależy tylko, w jaki sposób urozmaicają sobie swoje życie erotyczne i nikogo to nie powinno zbytnio absorbować. Jednak, jeżeli robimy coś takiego osobie, która sobie tego nie życzy, siłą, to oczywiście jest to niedopuszczalne i nosi znamiona znęcania się i przestępstwa.
Powracając do malinki, jako znaku miłosnego, to pamiętajmy o tym, że skóra w niektórych miejscach jest bardzo delikatna i aby siniak nie zrobił się zbyt duży i bolesny, to trzeba to robić delikatnie i z wyczuciem.
A na koniec posłuchajcie ze mną: