Luwr, Chanel albo wieża Eiffel są zapewne każdemu dobrze znane. To Paryż, który jest najczęściej odwiedzany przez turystów. Jednak, jeżeli pragniecie skosztować prawdziwej Francji, to należy pojechać na południe.
Clermont – Ferrant stanowi klimat francuskiego południa. Kolory tam są niezwykle soczyste, tempo zwalnia, a niebo się rozjaśnia. Szerokim łukiem należy ominąć splendor Lazurowego Wybrzeża, a następnie warto skierować się na zachód. W okolicach takich jak: Tuluzu, Montpellier oraz Marsylia, można znaleźć przepiękne krainy – Prowansję, jak i Langwedocję.
Prowansalskie życie.
W miejscu z tym korzysta się w pełni z życia. Smakuje się je powoli i intensywnie. W niewielkich miasteczkach dni płyną nieśpiesznie. Rano można poczuć zapach zmielonej kawy oraz ciepłych croissantów. Dosłownie wszędzie rozlega się gwar targów. Tam też miejscowi rolnicy sprzedają swoje produkty. Akcent, który jest miejscowy, tak naprawdę nie przypomina w niczym tego, który można słyszeć na ulicach Paryża.
Po obiedzie uliczki stają się opustoszałe. Następuje zamknięcie okiennic, a życie zamiera na jakąś chcwilę. Mowa tutaj oczywiście o słynnej sjeście! Czas ten jest świętością, należy to uszanować. Gwar wraca wraz z ostatnim dzwonkiem w szkole. Wtedy też zaczynają się kolejki w piekarni, powroty do domów. Wieczorny posiłek jest równie istotny. Jest to idealna okazja do tego, żeby spotkać się, zjeść i spędzać czas przy rozmowie. Dzień odnajduje swój koniec przy akompaniamencie cykad.
Na południu kraju najlepsze w smaku jest wino różowe. Nad wodą, czyli w towarzystwie owoców morza albo w głąb lasu, czyli tam, gdzie akompaniują aromatyczne warzywa, jak i charakterystyczne dla Francji sery.
Jakie są miejscowe specjały?
Z całą pewnością można wymienić tutaj pizzę z anchois. Z kolei bogactwo morza stanowi zupa rybna Bouillabaisse. Jeśli chodzi o pyszną pastę z czarnych oliwek, to jest to tapenade. Warzywa, które są lokalne, najlepiej smakują w aromatycznym ratatouille. Jak wiadomo, wszystko zostaje doprawione idealną oliwą, aromatycznymi ziołami prowansalskimi oraz czosnkiem.
Gdzie warto się udać?
Z pewnością warto zacząć od Marsylii. Jest to drugie co do wielkości miasto we Francji. Anyżówka smakuje tutaj wyśmienicie. Najlepiej podawana jest w starym porcie, przy świszczącym mistralu. W odległości 50 kilometrów można zlokalizować miejscowości, które są mniejsze, ale równie urocze. Z jednej strony, na linii calanques (czyli śródziemnomorskie fiordy), można znaleźć Aubagne. Mieszkał tam między innymi Marcel Pagnol. Cassil, czyli stolica Creme de cassis, jak i Ciotat, gdzie bracia Lumiere stworzyli swój pierwszy film. Z kolei bardziej na zachód można zobaczyć krainę solanek, która nazywana jest Camargue. Powyżej zlokalizowana jest Aix – en – Provence. Jest to przede wszystkim kraina Luberon, Var oraz Alby, które schodzą aż do Lazurowego Wybrzeża.
Warto się skusić i zwiedzić „inną” Francję. Dlatego, jeśli ktoś nie szuka jednak oklepanej wycieczki, a przygody, to z pewnością są to miejsca godne polecenia.