Od wielu lat w naszym kraju pokutuje stereotyp: piękne ciało, to ciało opalone. I choć rzeczywiście apetycznie wygląda się z lekkim muśnięciem słoneczka, to jednak nie znaczy to wcale, że mamy piec się na plaży na skwarek lub jeszcze gorsza opcja: w solarium.
W rezultacie na naszych ulicach mnóstwo kobiet z żółtym i pomarańczowym kolorem skóry, co ani nie wygląda ładnie ani też apetycznie. Gdy dodamy do tego szkody jakie wyrządza solarium i nadmiar słońca dla naszej skóry, to mamy nieciekawy i niebezpieczny dla naszego zdrowia obrazek.
Gdy rozpoczyna się więc sezon letni, to oczywiście korzystajmy ze słoneczka, ale mądrze i z umiarem. Stosujmy filtry ochronne, nośmy okulary i czapki chroniące przed promieniami słonecznymi. Tymi prostymi sposobami sprawimy, że nasza skóra opali się może nieco wolniej, ale ładnie i zdrowo. Nie dojdzie też do jej poparzenia, co jest niebezpieczne dla naszego zdrowia, bolesne i wcale ładnie nie wygląda. Bo co nam po opaleniźnie, gdy zwieńczyć ją będą wstrętne bąble i krosty?
Ponadto gdy zbyt szybko i mocno opalimy skórę, to w naturalny sposób zacznie się ona łuszczyć. To również nie doda nam uroku, tylko będzie wyglądać nieestetycznie i niezbyt zdrowo.
Korzystając ze słoneczka pamiętajmy więc przede wszystkim o umiarze, które sprawi, że opalimy się delikatnie, ale przy tym będziemy wyglądać naturalnie i kusząco. Absolutnie odrzucamy nawet myśl o pójściu na solarium, które jest szkodliwe i opala do tego bardzo nienaturalnie.
A gdy znów zamarzy nam się skóra w kolorze skwarka, to przypomnijmy sobie fakt, że modna obecnie jest natura i delikatność. Przywiedźmy tutaj na potwierdzenie modę sprzed kilkudziesięciu lat, gdy opalenizna była niemodna i wszystkie kobiety starannie chroniły się przed każdym promieniem słońca.
Choć nie musimy się obecnie tak usilnie bronić przed promieniami, to jednak pamiętajmy o swoim zdrowiu i nie gońmy na ślepo za wszystkimi trendami.