Kolejnym produktem, którego stosowanie już prawie zakończyłam jest Oliwkowy Krem pod Oczy Lambre. Zawsze biorąc jakikolwiek produkt do ręki pierwszą rzeczą którą robię, jest przejrzenie jego składników. No i w tym wypadku mamy największą zaletę tego produktu – olej z oliwek znajduje się aż na drugim miejscu! Jest to bardzo dobra informacja, bo dzięki temu jestem pewna, że jest to faktycznie krem oliwkowy. Po miesiącu użytkowania mogę też śmiało stwierdzić, że jest bardzo wydajny. Stosuję go codziennie i po prawie miesiącu jeszcze wciąż coś z niego jestem w stanie wycisnąć 🙂
Kosmetyk jest idealny do wrażliwej skóry, którą mamy pod oczami. Konsystencja kremu średnio gęsta, dobrze się wchłania pozostawiając lekką warstwę ochronną. Stosowanie zaczęłam w październiku, kiedy nasza pogoda nieco się pogorszyła i spisywał się doskonale. Myślę, że stosowany przez zimę sprawdzi się równie dobrze, dlatego po skończeniu się obecnej tubki myślę, że zdecyduję się na kolejną.
Sama tubka jest bardzo poręczna i szybko znalazła swoje miejsce w mojej torebce. Poza tym sam dozownik jest także świetny. Jest tak skonstruowany, że można idealnie, punktowo nakładać krem na skórę. Ważną sprawą na którą musicie zwrócić koniecznie uwagę jest to, aby tak położyć krem pod oczy by nie miał szans przemieścić się do oczu. Mnie na początku zdarzało się to bardzo często, przez co ciągle szczypały mnie oczy.
Smarując skórę rano w zasadzie efekt nawilżenia utrzymywał się bardzo długo – aż do późnego popołudnia. Zazwyczaj lekko go wmasowałam, resztę wklepałam. Dzięki temu miałam pewność jego wchłonięcia, a jednocześnie wciąż czułam jego cienką ochronną warstwę na skórze. Jeśli chodzi o zapach kremu, to jest dla mnie neutralny, ani na plus ani na minus. W składzie niby pojawia się element zapachowy, ale osobiście go nie czuję 😛 Ogólnie produkt bardzo na plus, myślę, że użyję jeszcze nie raz!
Produkt można nabyć u konsultantki Lambre, bądź bezpośrednio na stronie producenta.
Koszt: 14 zł za 15 ml.