
Długie godziny przed telewizorem, słodkie przekąski, tłuste jedzenie to obraz, który mamy w swojej głowie po zimie. Niestety dotyczy on większości z nas i w rezultacie po zimie mamy pamiątkę w postaci nadmiaru kilogramów, cellulitu, złego samopoczucia i wyrzutów sumienia.
Czy teraz, gdy do wakacji już zostało tylko kila tygodni, mamy szansę na schudnięcie i doprowadzenie swojego ciała do stanu przed zimy?
W tak krótkim czasie nie zrzucimy zbyt wielu kilogramów, a może dokładniej, raczej nie powinniśmy tego robić, bo jest to niezdrowe dla naszego organizmu. Bezpiecznie będzie jak będziemy tygodniowo tracić 1 kg, więc do wakacji możemy pozbyć się około 2-3, a to naprawdę sporo jak na początek. Nie warto odchudzania traktować, jako procesu krótkotrwałego i ściśle brać go w ramy czasowe, to zaskutkuje efektem jo- jo i więcej będzie z tego szkody niż pożytku.
Przestawmy swoje myślenie na zdrowe tory, a proces odchudzania nie będzie czasem trudnym i ciężkim do zrealizowania, tylko naszą codziennością.
Na początek wyeliminujmy całkowicie z diety pieczywo, a gdy osiągniemy wymarzoną wagę, wprowadzajmy stopniowo tylko pieczywo ciemne. Unikajmy tłustych rodzajów mięs i wędlin, a zastąpmy je chudą wołowiną, drobiem i indykiem. Tak komponujmy swoje posiłki, aby na naszym talerzu znajdowały się zawsze warzywa, które powinny zajmować 50% wielkości naszego talerza. Drugą połowę dzielimy na pół i tam znajdzie się zdrowe i chude mięso lub ryba, a także ciemny makaron, ryż lub kasze. Takie proporcje sprawią, że dostarczymy organizmowi wszystkich potrzebnych składników, a także błonnika, który jest niezbędny w odchudzaniu i prawidłowym trawieniu.
W ciągu dnia powinniśmy spożywać 4-5 posiłków, które powinny być małe, ale o regularnych porach. Nie wolno nam dopuścić do uczucia głodu, gdyż wówczas zburzymy proces odchudzania.
Całkowicie odrzucamy przekąski pomiędzy posiłkami, a jeden z posiłków możemy zastąpić zdrowym koktajlem warzywno- owocowym z dodatkiem nasion lnu, otrębów, orzechów itp. Tym prostym sposobem dostarczymy naszemu organizmowi nie tylko kolejnej porcji błonnika, ale również cennych mikroelementów.
Dieta odpowiada za 70% naszego sukcesu. Reszta należy do sportu i tutaj należy pamiętać o zasadzie: regularna aktywność, przynajmniej trzy razy w tygodniu. Nie ważny jest rodzaj sportu, ale regularny wysiłek fizyczny, który sprawia nam radość i przyjemność. Warto mieszać różne dyscypliny sportu, tak aby nasz organizm ciągle był pobudzany do innego rodzaju wysiłku. Na przykład w poniedziałek biegamy, we wtorek idziemy na basen, w środę odpoczywamy spacerując, a w czwartek jeździmy na rolkach. Taki system sprawi, że pobudzane będą różne partie mięśni i szybciej będziemy spalać tkankę tłuszczową.