Pheroamore – feromony odmieniające życie
Miała na imię Kasia. Poznałyśmy się zajęciach grupy wsparcia dla samotnych kobiet. Kasia była bardzo pozytywną osobą – jedną z nielicznych takich w tym towarzystwie. Z czasem stałyśmy się sobie bliskie – jednak stare horrory i książki fantastyczne potrafią zbliżyć do siebie ludzi – i co piątek o godzinie 19:00 spotykałyśmy się w naszej ulubionej kawiarni w centrum, by „obgadać” ze sobą cały miniony tydzień.
Na jednym z naszych wieczorów Kasia opowiadała mi, jak to dobrze bawiła się na weselu swojej kuzynki.- A wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Że poderwał ją na tekst w stylu „Ładnie pachniesz, dasz mi swój numer?” Dobre sobie.
Cała Kasia, jej czasem zbyt przesadzona – pomimo jej ogromnego optymizmu - realistyczna wizja świata trochę mnie przeraża – przecież może faktycz...