Shadow

Koszmar centrów handlowych – czy możemy kupować gdzie indziej?

Zdarza Ci się wybrać do centrum handlowego w weekend? Pieklić już na parkingu, kiedy okazuje się, że nie ma wolnych miejsc, a Ty od kilkunastu minut zataczasz koła jak w labiryncie? Przepychać po alejkach galerii z innymi poirytowanymi ludźmi? Albo czekać w kolejce na stolik, by po długich godzinach szukania niezbędnych produktów móc szybko, choć wcale nie tanio coś zjeść? Na pewno Ci się zdarza.

Styczeń najsłabszym miesiącem dla handlowców?

Styczeń jest zaraz po świętach, kiedy nasze kieszenie są puste, a serce dostaje palpitacji na samo wspomnienie ostatnich wydatków. Styczeń to też miesiąc pełen obietnic składanych sobie i na potwierdzenie spisywanych do pamiętnika, że w tym roku już na pewno, na pewno. Styczeń to także miesiąc, który handlowcom przynosi podobno najmniejsze zyski. W styczniu rzadziej wychodzi się na kawę do kawiarni, rzadziej jada w restauracjach, rzadziej kupuje ubrania, książki i płyty. Obiecaliśmy sobie oszczędzać, a nasze finanse bardzo się skurczyły po niedawnych szaleństwach. Czy tak jest naprawdę? Oczywiście, że nie.

Promocje, rabaty, wyprzedaże

To właśnie styczeń góruje nad innymi miesiącami w kwestii promocji i upustów. Wystarczy któregoś wieczoru wyjść na spacer po galerii handlowej, by po chwili (no dobra, po kilku godzinach!) wyjść z niej z kilkoma torbami i w świetnym humorze, bo oto te same spodnie jeszcze miesiąc temu kosztowały dwa razy więcej. Styczeń to dopiero połowa zimy, ale galerie handlowe już wtedy gotowe są na wprowadzanie kolekcji wiosennych. Oczywiście potwornie drogich, na które będzie nas stać długo po sezonie.

Już od lutego będziemy mogli wielokrotnie przejść obok witryny z pięknie zdobionymi manekinami, by przez kolejne miesiące pielęgnować w sobie potrzebę i chęć kupienia wybranych produktów. Poza tym, wszystkim sklepom zależy, by to właśnie styczeń był miesiącem, w którym pozbędą się one nadmiaru zimowych produktów, nagromadzonych licznie w okresie przedświątecznym i w tym też okresie wywindowanym cenowo. W grudniu się słono przepłaca, w styczniu płaci się cenę startową. Czy to na pewno promocja?

Karty stałego klienta

Bardzo popularna taktyka większości sklepów. Karty stałego klienta zwykle opłaca się brać, bo często przy kasie dostajemy 20% rabatu z okazji święta jakiegoś kremu albo innego dziwacznego powodu. Aby nabyć kartę klienta wystarczy jedynie zarejestrować się na stronie sklepu lub bezpośrednio przy kasie podać pani kilka informacji na swój temat. Niestety takie praktyki często prowadzą do tego, że jesteśmy zasypywani wiadomościami o kolejnych promocjach, które w ogóle nas nie interesują. Starajmy się więc zbierać karty klienta tylko w tych miejscach, do których wielokrotnie wracamy.

Internet – wygodna konkurencja

Zdarza ci się wybrać do centrum handlowego w weekend? Stać w kolejkach, trzymać ciężkie kosze zakupów, przemierzać kilometry w zamkniętych pomieszczeniach? Czy nie byłoby lepiej, szybciej i wygodniej zrobić sobie zakupy z domu? Pijąc przy tym kawę z ulubionego kubka? Bo przecież internet to świetna i zdrowa konkurencja dla ogromnych centrów handlowych z ich nachalnymi reklamami i zbyt głośną muzyką. W internecie kupisz ubrania na każdy sezon, telefon ze świetnym rabatem, pralkę na raty, tanie perfumy, tanie meble, kosmetyki, nawet produkty spożywcze. Z dowozem do domu. No nie jest lepiej?

Przeczytaj także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *