Kolejnym produktem, który już dostałam to przetestowania jest serum do rzęs L’biotica. Co prawda używam go niecały miesiąc, choć szczerze po 1 tygodniu chciałam wyrzucić. Wydawało mi się, że nie daje żadnych efektów, ale po przeczytaniu opinii w Internecie na jego temat postanowiłam dać mu jeszcze szansę. No i słusznie, po kolejnym tygodniu zaczęłam zauważać różnicę.
Faktycznie moje rzęsy i brwi są trwalsze, bardziej zregenerowane i grubsze. Nigdy nie miałam problemu z wypadaniem rzęs, więc nie mogę pod tym względem ocenić. Serum nakładałam 2-3 razy dziennie. Ma mlecznobiałą konsystencję żelu, a jego szczoteczka bardzo ułatwia aplikowanie serum. Oczy mnie w żadnym wypadku nie szczypały, za co dodatkowy plus, bo przy wielu innych produktach stosowanych na oczy mam z tym problem.
Wiem, że wiele osób stosuje serum na noc z tej samej linii, ale ja pozostanę tylko na tym co mam, bo w zupełności mi wystarcza, by otrzymać oczekiwany efekt. Poza tym nie mam aż takich problemów by dodatkowo się wspomagać 🙂 Wracając do naszego serum przyjrzyjmy się jego składowi i działaniom każdego ze składników. Innowacyjny kompleks ActiveLash stymuluje wzrost rzęs i zapobiega ich wypadaniu. Dodatkowo silnie je regeneruje. Keratyna wzmacnia ich elastyczność i sprężystość. L-arginina wydłuża fazę wzrostu rzęs, a prowitamina B5 zapewnia im większą wytrzymałość.
Ważne jest to, że produkt można stosować jako bazę pod tusz albo samodzielnie, po zmyciu makijażu. Ważne by nakładać na oczyszczone rzęsy i brwi. Produkt łatwy w aplikacji i przechowywaniu. Jest mały, lekki, nie przecieka ani nie spływa ze szczoteczki. Jest dozwolony osobom noszącym soczewki, bo nie ma żadnych substancji drażniących. Dodatkowo jest bardzo wydajny i niedrogi. Ogólnie oceniam na plus, nie znalazłam żadnych wad jego zastosowania.
Serum dostępne jest w aptekach i drogeriach w cenie 10-12 zł. Pojemność opakowania to 7 ml i spokojnie wystarcza na całą kurację. Opłaca się! 🙂
